wtorek, 23 października 2012

Kurczak w piwie z rozmarynem

Danie z mikrofalówki nr 1.
Ponieważ danie to robimy w kuchence mikrofalowej pamiętajcie o zasadach jej bezpiecznego  użytkowania:
 http://pl.wikipedia.org/wiki/Kuchenka_mikrofalowa

Kurczak w piwie z rozmarynem

Przygotuj :
naczynie żaroodporne albo jakieś głębsze np. miskę z grubego szkła ( naczynie musi być wytrzymałe na wysokie temperatury) 

Składniki:
Celowo nie podaje ilości bo to zależy głównie od wielkości naczynia jakim dysponujemy i rozmiaru naszej kuchenki. Radze dodawać składniki tak na oko (np. jak mamy duże naczynie to podwójną pierś i całe piwo)

- piwo zwykłe jasne pełne lub np.karmi jak kto woli
- pierś z kurczaka
- rozmaryn najlepiej świeży
- przyprawy np. sól, pieprz , papryka co kto lubi ja dodaje również odrobinę curry.
- jak macie ochotę na coś słodszego to odrobina miodu nie zaszkodzi

Przygotowanie:
Pierś myjemy ,kroimy w paski .Do naczynia sypiemy preferowane przez  nas przyprawy (potrawy z mikrofalówki są bardziej aromatyczne więc trzeba uważać żeby nie przesadzić) mieszamy i obtaczamy w nich kurczaka niech chwilkę postoi , następnie pomalutku wlewamy piwo , dodajemy rozmaryn i odstawiamy  na co najmniej godzinę.  Naczynie wkładamy do mikrofali , na najwyższą moc i około+ /- 20 minut w mojej to zajmuje tyle czasu .Jak nie znacie możliwości kuchenki to radze ustawić  na 15 minut i sprawdzać w czasie gotowania tak po 10 min. jakie  mięso jest w środku,  jak po 15 min kuczka jest jeszcze w środku  różowy to ustawcie  na kolejne 10 min.





Dania z mikrofalówki

Witam dziś chciałam poruszyć temat gotowania w kuchence  mikrofalowej. Wiem, że dla  większości z was dania z mikrofalówk kojarzą się z jakimiś ohydnymi i chemicznymi wyrobami o składzie który może rozszyfrować tylko alchemik , albo używacie jej tylko do podgrzewania potraw lub wręcz stanowi nieużywany element kuchennego wyposażenia . Ja pochodzę z domu w którym mikrofala została zutylizowana przez  mamę, która traktowała ją  jak największe zło i zatruwacza potraw który tylko czyha na domowników aby otruć ich swoim tajemniczym mikrofalowym promieniowaniem . Dlatego długie lata miałam jedynie sporadyczne kontakty z tym rodzajem kuchenki , a już sama myśl o tym ,iż  w tym diabelstwie można coś ugotować sprawiała , że po plecach przechodził mnie zimny dreszcz.

Wszystko zmieniło się jednak z chwilą gdy wyszłam za mąż , a owa kuchenka była jednym z pierwszych prezentów jakie otrzymaliśmy i przez długi czas była jedynym wyposażeniem naszej małej kuchni . Stanęłam więc pewnego dnia przed wyborem albo nauczyć się w tym czymś gotować albo dalej będziemy jeść na ciepło tylko grzanki z serem i zupki chińskie. Okazało się, że gotować  w tym się da, dania są zaskakująco smaczne i szybkie w przygotowaniu ,udało mi się nawet opracować system gotowania makronu i ryżu .

Postanowiłam więc zamieścić kilka przepisów na pyszne jedzenie z mikrofali rekomendowane dla :
-studentów
-ludzi bez możliwości ugotowania czegoś w czym innym (np. na wakacjach ,biwakach itd.)
-  i dla tych którzy nie boją się eksperymentów .

Mam nadzieje , że wam się spodoba tym bardziej ,że większość to moje autorskie przepisy .
                                                                                                        Smacznego !                

wtorek, 11 września 2012

Sernik na zimno bez miksowania

Podobno spryt to sztuka radzenia sobie w sytuacjach wymagających przystosowania i wyzwań np. zrobienie deseru bez piekarnika , miksera, foremek i tak dalej . Mimo wszystko postanowiłam podjąć to wyzwanie trochę nieświadomie ale jednak . Będąc na zakupach odczułam potrzebę zrobienia deseru a, że nie jestem  szczęśliwym posiadaczem piekarnika ( ale za to lodówki już tak)  wybór padł na sernik na zimno .
Zadowolona z siebie kupiłam gotowca , mleko , biszkopty, jogurty. Dopiero w domu coś mnie tknęło "jak mam zrobić sernik  z torebki ,jak nie mam ani formy ani nic czym można go zmiksować ?" Jednak nie podaje się tak łatwo i oto na co wpadłam czyli mój przepis na sernik na zimno bez miksowania:

potrzebne będą:
-miski 1 lub 2 (to zależy czym dysponujecie jak nie macie miski to coś  na sernik np.szklanki)
- jakiś większy słoik albo butelka po mleku
- łyżka do nakładania
- talerz
składniki:
-sernik z torebki ( myślę , że jak macie czas i cierpliwość to można spróbować tradycyjny przepis i też wyjdzie ) 
- mleko
- serek homogenizowany albo jogurt ( ja dałam 2 jogurty biszkoptowe)
opcjonalnie: serek kanapkowy typu filadelfia , ricotta albo mascarpone do wyboru
-biszkopty
- odrobina masła
-jakiś owoc ( u mnie banan)
-jak macie jak zrobić to galaretkę owocową (ja tej opcji nie posiadam)
-trochę Puchatka lub Nesquika ( jak macie)  

Przygotowanie : Mleko i proszek wlewamy do słoika zakręcamy i trzęsiemy jak w szejkerze po paru minutkach wyjdzie idealnie puchata masa serowa , masę do miski i dodajemy jogurty,ricottę mieszamy.  Drugą miskę smarujemy masełkiem i posypujemy Puchatkiem wykładamy biszkoptami, na to idzie masa potem ,owoc Puchatek i znowu biszkopty(pamiętacie,że ta warstwa biszkoptów to ma być spód więc płaską częścią biszkoptów do góry ) do lodówki na 2 godzinki. Przekładamy  na talerz ,ściągamy miskę i gotowe.
        

Magiczna metamorfoza

Stara ludowa mądrość mówi , że ślub zmienia wszystko . Jeszcze parę miesięcy temu  śmiałam się z tego jak zapewne większość niewiast zwłaszcza tych które są w długich związkach i mieszkają razem przed tym "najważniejszym dniem" . Uwierzcie mi na słowo ale przed ślubem byłam ostatnią osobą która podałaby narzeczonemu obiad a już o praniu i składaniu jego ubrań nie wspominają. Mieszkaliśmy ze sobą przez jakiś czas ( w wynajętym kącie )ale jednak jakoś to wszystko funkcjonowało na zasadzie partnerskiego układu. I nagle przyszedł ślub,zakup wspólnego gniazdka , przeprowadzka  do rodzonego miasta męża.... i nie wiadomo kiedy,  jak   i dlaczego w magiczny podstępny i do tej pory niezrozumiały  dla mnie sposób stałam się żoną (tzn.typowym ptakiem domowym zwanym kurą) nagle zaczęłam robić rzeczy których społeczeństwo oczekuje tzn.sprzątam , gotuje i sadzę kwiatki itd. mąż ostatnio zarzucił mi ,że za często myje podłogę ?!( Ja która w rodzinnym domu uchodziła za wielką bałaganiarę, a babcia straszyła ,że nikt nie zechce takiego lenia i nieroba ) .      

piątek, 7 września 2012

hejka

Witam wszystkich na blogu poświęconemu wszystkiemu co dziwne , słodkie i niespotykane w życiu młodej żonki w małym mieście . Bynajmniej nie będzie to blog o drobiu  no chyba , że pieczonemu w piwie z rozmarynem i miodem :) (naprawdę pyszny ).

Mieszkam w mieszkanku z moim niedawno poślubionym małżonkiem i jego żółwiem ,nasz skromny majątek  stale się powiększa choć na porządku składał się jedynie ze śpiwora, komputera i 2 materacy (na szczęście przed wprowadzeniem  udało nam się skończyć łazienkę , (ach te luksusy) ). 

Na blogu będę pisać trochę o moich ciekawych czasem dziwnych a czasem zabawnych przeryciach  w nowym miejscu,nowym mieście i oczywiście nowej dla mnie roli żony. Będzie też trochę o gotowaniu , urodzie i kosmetykach ,o modzie nic nie będzie(na szczęście lub nie )  bo w tej dziedzinie  jestem kompletnym laikiem.